Tomasz Kamieniak

Pianista i kompozytor, który chętnie wykonuje dzieła nie tylko znanych kompozytorów, takich jak Franciszek Liszt, ale także Charlesa-Valentina Alkana i innych mniej znanych. Jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie fortepianu Joanny Domańskiej. Swoją grę doskonalił pod kierunkiem Rolfa-Dietera Arensa w Hochschule für Musik Franz Liszt w Weimarze i Konstantina Scherbakowa podczas mistrzowskich kursów pianistycznych, Zbigniewa Raubo (studia podyplomowe w Katowicach) i Lesliego Howarda w Londynie.
Laureat nagrody specjalnej w IV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. F. Liszta w Weimarze. Jako zdobywca Grand Prix w IV konkursie na projekt nagraniowy „Zapomniana Muzyka Polska”, organizowany przez wytwórnię Acte Préalable, nagrał wybrane utwory Józefa Wieniawskiego. Stypendysta Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach i Towarzystwa Wagnerowskiego w Bayreuth, otrzymał także nagrodę Burmistrza Miasta Tarnowskich Gór za osiągnięcia kulturalne.
Jako pianista ma na swoim koncie wiele występów podczas festiwali i koncertów zarówno w Polsce, jak i innych krajach świata (Słowacja, Tajwan, Stany Zjednoczone, Włochy, Niemcy, Bułgaria) grając także na instrumentach historycznych oraz występując zarówno solo, w duecie, jak i jako solista z orkiestrami.
Oprócz działalności pianistycznej Tomasz Kamieniak działa jako kompozytor, a jego bogata twórczość zyskała uznanie wykonawców i publiczności. Jest autorem utworów fortepianowych, klawesynowych, muzyki kameralnej, chóralnej, liryki wokalnej, muzyki filmowej oraz transkrypcji fortepianowych.
Jego utwory mają w repertuarze tacy muzycy jak: Hanna Balcerzak, Aleksandra Gajecka-Antosiewicz, Anna Górecka, Anna Krzysztofik-Buczyńska, Gabriela Szendzielorz-Jungiewicz, Lilianna Stawarz, Marcin Łukaszewski, Przemysław Wierzba, Ben Connor.
Jego kompozycje i transkrypcje publikowane są przez Muse Press w Japonii i Ars Musica w Polsce.
18 maja 2025, z okazji jubileuszu Orkiestry smyczkowej Archetti, zostanie prawykonany jego utwór Krajobrazy według Caspara Davida Friedricha op. 84, pod dyrekcją Macieja Tomasiewicza.
Jego dyskografia obejmuje album z utworami Józefa Wieniawskiego (Acte Préalable), dwa albumy z własnymi kompozycjami fortepianowymi (Acte Préalable), album z muzyką klawesynową, dwa albumy z utworami Valentina Silvestrova (Brilliant Classics), Liszta Polonicum (DUX) oraz dwa albumy muzyki fortepianowej Waltera Niemanna (Toccata Classics).
Odkrywając piękno – twórczość klawesynowa Tomasza Kamieniaka
(…)„Bagatele – mówi kompozytor – napisałem dla Hani Balcerzak; jako że ona głównie «siedzi» w muzyce dawnej, to chciałem jej sprezentować takie drobiazgi, można rzec drobiazgi charakterystyczne”. Uzupełnię wypowiedź kompozytora – Hanna Balcerzak jest znaną klawesynistką i pianistką, siostrą bliźniaczką Aleksandry Gajeckiej-Antosiewicz, również pianistki i klawesynistki. Z obiema artystkami kompozytor od lat współpracuje.
Zgodnie z sugestią zanotowaną w partyturze utwory można wykonywać jako zintegrowany cykl lub jako pojedyncze miniatury. Bagatele powstały w 2019, w Berlinie. Są zróżnicowane pod względem charakteru; jedne (jak trzecia i szósta) zbliżają się do nokturnu, inne (np. siódma) do etiudy, czy do marsza (piąta). Charakterystyczną cechą techniki kompozytorskiej Kamieniaka jest ukrywanie w dźwiękach „sfinksów” – imion i nazwisk osób, którym utwory są poświęcone. Tak jest z czwartą bagatelą, której motyw początkowy opiera się na wybranych literach imienia i nazwiska Hanny Balcerzak, której cykl jest dedykowany.
Sześć poważnych utworów op. 47, czyli – w brzmieniu zgodnym z rękopiśmienną partyturą – Sechs ernste Werke für Cembalo oder Klavier, powstało w 2011, a dziesięć lat później kompozytor dokonał rewizji partytury. Cykl składa się z następujących części: 1. Etüde-Quasi Alkan, 2. Elegie, 3. Scherzo, 4. Trauermarch, 5. Choral, 6. Postludium. Kiedy myśli stają się nieznośne.
Kamieniak nie zdradza okoliczności powstania dzieła. Podpisanemu niżej wyjawił jedynie: „Poważne utwory, dokładnie nie pamiętam, ale musiały być pisane w jakimś nieciekawym momencie mojego życia”. Stylistyka kompozycji zawartych w cyklu może sugerować nostalgię, zwątpienie w sens życia, przemijanie, smutek. Tyle interpretacja pozamuzyczna. Co można powiedzieć o poszczególnych kompozycjach, o ich tkance dźwiękowej?
Etiuda ma typowo figuracyjny przebieg. Niezwykle efektowna, zwraca uwagę nie tylko potoczystością, lecz także oryginalnym melosem figuracyjnej linii melodycznej. Miejscami daje się słyszeć fascynację kompozytora estetyką „minimal music”. Tonalność przeplata się tu z posttonalnością, „repetitiv music” z neoromantyzmem, tworząc oryginalną estetykę dźwiękową i dramatyczny charakter. Kompozytor stwierdza wprost: „etiuda ma cytat z Alkana – z jego etiudy i jest to pewien romans z techniką Glassa”.
Z Etiudą kontrastuje Elegia, o nostalgicznym wybrzmieniu, długo prowadzonej frazie, spokojnym przebiegu, z elementami polifonii, wzbudzając nieznaczne skojarzenia z muzyką barokową. Pod względem dźwiękowym odznacza się wszelako językiem naszych czasów, z odcieniem postmodernizmu w tle. Tu także słychać zamiłowanie kompozytora do powtarzalności struktur dźwiękowych, ale z wyraźnym ciążeniem w stronę romantycznego piękna. Pauza generalna w kulminacyjnym momencie przebiegu jest jak cezura na linii życia, zaś nieoczywiste zakończenie budzi pytanie: co dalej? Wkraczamy więc w metafizyczne zagadnienia, które kompozytor zdaje się umieszczać pomiędzy dźwiękami.
Scherzo przebiega początkowo nad wyraz spokojnie, lecz po chwili wybucha w energicznym pędzie, budząc skojarzenia z Etiudą, jednakże o znacznie lżejszym charakterze. Nieustępliwie powtarzane struktury dźwiękowe ponownie sugerują skojarzenia z „minimal” i „repetitiv music”. Można tu odnaleźć dalekie echa Koncertu klawesynowego H.M. Góreckiego. To skojarzenie nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę przyjacielskie kontakty kompozytora z rodziną Góreckich. Można w Scherzu usłyszeć również echa muzyki minimalistów amerykańskich – Steve’a Reicha czy Philipa Glassa.
Marsz żałobny nawiązuje do tradycji gatunku, chociaż nie można się tu doszukać ani inspiracji Chopinem, ani marszem Beethovena z jego III Symfonii Es-dur, a jeśli już – to marsz Kamieniaka może budzić skojarzenia z drugą częścią VII Symfonii A-dur mistrza z Bonn. Jeśli szukać tu inspiracji muzyką Beethovena, to widzianego przez pryzmat twórczości Franza Liszta, której Kamieniak-pianista jest wybitnym interpretatorem. Kompozytor podąża jednak własną drogą, napisawszy marsz w estetyce neotonalnej, nieco zbliżonej do muzyki filmowej, z czasem jednak wykracza poza tonalność, zaskakując słuchacza ciekawą harmoniką. Marsz zwraca uwagę dramatycznym i dostojnym przebiegiem, acz ów charakterystyczny dla niego rytm punktowany niekiedy zanika na rzecz powtarzalności drobnych figur dźwiękowych.
Chorał z kolei – przedostatnia kompozycja w cyklu, przypominająca zrazu passacaglię – rozpoczyna się stąpającym tematem w basie, na którym stopniowo nadbudowują się kolejne motywy. Ważne tu pauzy generalne i powolny, statyczny przebieg zdają się być „sui generis” komentarzem po marszu żałobnym. Chorał pełni tu taką funkcję, jak Finał w Sonacie b-moll Chopina – nie jest jednak „ogadywaniem po marszu”, jak u Chopina, którego finał przebiega w szybkim tempie, lecz spokojnym, wyważonym komentarzem, rozmyślaniem kończącym się w nieoczywisty sposób – zawieszeniem, quasi pytaniem, których w muzyce Kamieniaka nie brakuje.
Postludium, wieńczące cykl Utworów poważnych, ma – podobnie jak wcześniejsze miniatury – spokojny przebieg oparty na minimalistycznie traktowanym motywie czołowym, który przewija się w różnych transfiguracjach przez całą kompozycję. Stanowi przeciwwagę do inicjującej cykl Etiudy. Symbolicznie, jeśli we wcześniejszych utworach kompozytor stawia znaki zapytania, to postludium jest poprzez – oczywiste tym razem – domknięcie przebiegu, postawieniem kropki w zdaniu. Nie znajdziemy tu jednak odpowiedzi na wcześniejsze nurtujące nas pytania, bowiem – jak twierdzi Marek Hłasko – „Życie ludzkie jest pytaniem, a nie odpowiedzią”. (…)
„Najpiękniejsze doświadczenie, jakie możemy mieć, to tajemnica – fundamentalna emocja, która stoi u kolebki prawdziwej sztuki i prawdziwej nauki” – powiedział Albert Einstein. Tak postrzegam muzykę Tomasza Kamieniaka – jako tajemnicę. Nie wszystko bowiem, co słyszalne, jest oczywiste. Nie zawsze muzyka, która wydaje się czysta przez swą zrozumiałą strukturę i prostotę, jest w pełni odkryta. Kompozytor poprzez twórczość dzieli się ze słuchaczem swoim doświadczeniem, ale nie wszystko ujawnia. Wiele z jego emocji, pragnień, wzlotów i uniesień, radości i smutków, które ukrywa w swojej muzyce, przekazuje nam poprzez piękno. Odkrywa tyle, ile zechce odkryć. Słuchacz może pójść o krok dalej, kontemplując piękno tej muzyki, słuchając ją i przeżywając wielokrotnie, nie pytając kompozytora o detale. „Jeśli ścieżka jest piękna, nie pytajmy, dokąd prowadzi” – powiada Anatole France, bo piękno „jest obietnicą szczęścia”, jak mówi z kolei Stendhal.
Reasumując: nie komentujmy – słuchajmy, przeżywajmy, odbierajmy wzruszenie z muzyki i dzielmy się nią z innymi.
Marcin Łukaszewski