Menu Zamknij

Juliusz Edward Wertheim (1880 - 1928)

Na przełomie XIX i XX wieku, obok związanej z ruchem modernistycznym eksplozji nowych zjawisk artystycznych i postaw estetycznych w sztuce, nurt kontynuacji idei romantycznych stanowił wciąż eksploatowany kierunek w muzyce jako sposób
wypowiedzi kompozytorskiej. W konwencji neoromantycznej utrzymana jest twórczość polskiego kompozytora, pianisty, pedagoga, dyrygenta i krytyka muzycznego Juliusza Edwarda Wertheima (ur. 24 X 1880 w Warszawie,
zm. 6 V 1928 tamże). Pochodził on z wpływowej, bankierskiej rodziny żydowskiej, która należała do przedstawicieli licznej grupy XIX-wiecznych postępowych żydowskich mieszczan uczestniczących we współtworzeniu polskiej kultury. Kultywowana przez Wertheimów instytucja salonu muzycznego, którego bywalcami i koncertantami byli wybitni artyści tamtych czasów, stawiała dom rodzinny Juliusza w rzędzie najsłynniejszych miejsc w Warszawie upowszechniających sztukę muzyczną.

Gry na fortepianie Juliusz Wertheim uczył się od 12 roku życia pod kierunkiem Rudolfa Strobla w Warszawie. W niedługim czasie wyjechał do Berlina, gdzie naukę gry fortepianowej kontynuował pod kierunkiem Moritza Moszkowskiego, a także Karla Heinricha Bartha (nauczyciela m.in. Artura Rubinsteina i Heinricha Neuhausa). W Berlinie Wertheim rozpoczął również naukę kompozycji pod kierunkiem Heinricha Urbana. W 1898 roku podjął naukę w Instytucie Muzycznym w Warszawie w klasie kompozycji Zygmunta Noskowskiego, w roku szkolnym 1899/1900 jednocześnie będąc uczniem klasy fortepianu w klasie Aleksandra Michałowskiego. W zakresie gry na fortepianie Wertheim korzystał również ze wskazówek udzielanych mu przez Józefa Śliwińskiego. W 1901 roku Wertheim ukończył pełny kurs nauki kompozycji w Instytucie Muzycznym uzyskując dyplom ze złotym medalem.

W 1901 roku miał miejsce pierwszy występ zagraniczny Wertheima w Wiesbaden
w Niemczech. 18 lutego 1902 debiutował jako pianista w Filharmonii Warszawskiej, wykonując własną Fantazję As-dur na fortepian i orkiestrę, a 21 stycznia 1903 odbył się w Filharmonii Warszawskiej koncert w całości poświęcony twórczości kompozytorskiej Wertheima. Jako dyrygent debiutował 1 sierpnia 1903 prowadząc własną Symfonię e-moll (Medytacje symfoniczne «Per aspera») na koncercie
w Dolinie Szwajcarskiej w Warszawie. Swoją działalność koncertową Wertheim rozwijał przede wszystkim w rodzinnym mieście, ale występował również m.in.:
w Niemczech, Ameryce, Francji, Londynie, Petersburgu, Wilnie, Krakowie i Łodzi. Jako pianista koncertował z orkiestrami, dawał recitale solowe, występował
na koncertach kameralnych (z Pawłem Kochańskim, Stanisławem Barcewiczem, Ludwikiem Holcmanem, Stefanem Frenklem, Ireną Dubiską), towarzyszył także śpiewakom na recitalach wokalnych, występując z Felicją Kaszowską, Joanną Deverą, Aleksandrem Myszugą.

Rozległe zainteresowania Wertheima w dziedzinie muzyki znajdowały ujście
w licznych obszarach jego działalności: był członkiem komitetu Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, należał do muzycznego zarządu Filharmonii Warszawskiej obejmując posadę jej drugiego dyrygenta, dokonał nagrań kilku utworów Fryderyka Chopina dla niemieckiej wytwórni fonograficznej „Favorite-Record”, prowadził ożywioną działalność pedagogiczną: udzielał prywatnych lekcji fortepianu, prowadził kurs improwizacji muzycznej w prywatnej uczelni muzycznej Lucjana Marczewskiego w Warszawie, w Konserwatorium Muzycznym w Warszawie prowadził zajęcia z czytania partytur i instrumentacji symfonicznej.
Ponadto był krytykiem muzycznym – pisał recenzje do „Kuriera Teatralnego”, współpracował z czasopismami „Sfinks” i „Świat”, a posadę stałego recenzenta muzycznego objął w dziennikach: „Kurier Polski”, „Nowy Kurier Polski” oraz „Epoka”.
Wertheim zmarł nagle na zawał serca na estradzie Filharmonii Warszawskiej dyrygując wstępem do Śpiewaków Norymberskich Richarda Wagnera. Pochowany został na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.

Twórczość Wertheima, obejmująca utwory fortepianowe, Sonatę na fortepian
i skrzypce, liczne pieśni oraz utwory symfoniczne, utrzymana jest w stylistyce neoromantycznej. W młodzieńczej fazie twórczości Wertheim uległ pierwszym przejawom modernizmu, asymilując jedynie jego „dekadenckie” własności
do swojego modelu ekspresji artystycznej. „Schyłkowość” wyrażała się przede wszystkim w dominujących w jego utworach nastrojach smutku, rozpaczy
i melancholii. Z biegiem czasu Wertheim nie unowocześniał swoich środków kompozytorskich. Trwał w tradycjach muzycznych epoki klasycyzmu i romantyzmu,
a wzorował się na osiągnięciach Brahmsa, Liszta i Wagnera. Swoje wizje muzyczne wtłaczał w ramy klasycznych form. Jego liryczna natura potrafiła subtelnie odmalować intymne nastroje w miniaturach instrumentalnych i lirykach wokalnych. „Nadmiar” emocji i nieokiełznanie żywiołu twórczego prowadziło natomiast
do monumentalizmu i wertykalnego zagęszczenia tkanki dźwiękowej, osiąganych poprzez zastosowanie gęstej faktury instrumentalnej. Pomimo złożoności fakturalnej i komplikacji harmonicznej, nadal jednak utrzymanej w systemie dur-moll, Wertheim dążył do prostoty i jasności, dbając o precyzyjne i subtelne wykończenie szczegółów. Zapatrzony na romantyczne ideały piękna nadrzędną rolę w swoich dziełach oddawał linii melodycznej. Melodykę w jego dziełach cechował spokojny liryzm, sentyment i nuta tęsknoty, a jej ukształtowanie w utworach instrumentalnych wynikało z doświadczeń Wertheima na gruncie pieśni wokalnej.

W swojej twórczości Wertheim nigdy nie sprzeniewierzył się klasycznemu pięknu, nie pragnął oszałamiać eksperymentami. Komponowanie w stylu romantycznym,
z upływem czasu uznawanym za coraz bardziej „przebrzmiały” w stosunku
do nowatorskich nurtów modernistycznych, stopniowo ograniczało krąg sprzymierzeńców Wertheima. Idąc własną drogą przeciw prądom nowoczesności Wertheim w ostatnich latach życia obracał się w szczupłym gronie rodziny, przyjaciół, uczniów i zwolenników. Nie należał do grupy kompozytorów, którzy rozporządzali wielkimi środkami reklamy i wiele możliwości promocji jego twórczości było dla niego zamkniętych. Kierowanie się wyłącznie ideałem
klasycznego piękna okazało się niewystarczające, aby zagwarantować sobie bezwzględną akceptację wśród współczesnych sobie preceptorów. Jednak
z perspektywy odbiorcy XXI wieku o wartości dzieł Juliusza Wertheima nie stanowią już elementy świadczące o wstecznictwie czy nowatorstwie, a właściwości immanentne jego utworów: piękno oraz głębia wyrazu muzycznego.

Paweł Pawlik